wtorek, 9 sierpnia 2016

Zeszyt interaktywny

        Za mną rok pracy z wykorzystaniem notatek interaktywnych w zeszytach uczniów. Znalazłam właśnie przy okazji porządkowania papierów zabłąkany uczniowski zeszyt. Przejrzałam go i naszło mnie kilka refleksji.
           

        Tego typu notatki, zwane przeze mnie wlepkami z pewnością wymagają więcej pracy nauczyciela. Trzeba każdą z nich zaprojektować, dostosować do tematu, przemyśleć jej użyteczność i atrakcyjność. Ważne też, by zadbać o zróżnicowanie kolorystyczne. Ich zadaniem jest pobudzanie procesów pamięciowych. Uczeń zaangażowany w wycinanie, klejenie, uzupełnianie takiej wlepki ma wrażenie, że robi coś przyjemnego, bawi się. W rzeczywistości jego mózg wykonuje pracę, buduje skojarzenia, przyjemnie łącząc je z tematem lekcji. Nawet trudne treści podane w takiej formie wydają się łatwiejsze.
     
        Taka notatka ma jeszcze jedną zaletę - jest przejrzysta i uporządkowana - na każdy element jest wyznaczone miejsce, wystarczy coś odgiąć, pociągnąć, wyjąć, przesunąć i wiedza "wychodzi" sama. Odwołanie się do materiału i wyszukanie go w zeszycie jest też bardzo łatwe. Pamiętacie, jak robiliśmy skrzynię z podwójnym dnem, a w środku były opisane dwa sensy? Tam znajdziecie cechy przypowieści. I nagle wszyscy wydają z siebie: "Aaaa, no tak." i szybko odnajdują przestrzenną notatkę w zeszycie. Duża część z nich od razu odtwarza w głowach dane (wzrokowcy i kinestetycy) bez potrzeby zaglądania do zeszytu.
       

       Tworzenie takich wpisów w trakcie lekcji  wymaga też kilku czynników. Musimy mieć zrobioną jedną wlepkę na wzór, by pokazać ją uczniom. Trzeba też zadbać o to, by dzieci miały dostęp do nożyczek i kleju (zawsze mam zapas w sali - pomarańczowe pudełko, po które uczniowie sięgają już bez pytania w razie potrzeby). Należy też wdrażać regularne sprzątanie po sobie. U mnie wszystkie papierowe skrawki zbierane są na ławce w formie zwiniętej kulki i wyrzucane na koniec lekcji. Dostrzegam dużą potrzebę angażowania różnych zmysłów uczniów na zajęciach. Lubią zróżnicowanie: czasami prace manualne, czasami odgrywanie scenek, gry, zajęcia na korytarzu i podwórku, śpiewanie piosenek, czasami pracę indywidualną w ciszy i skupieniu.

        Podsumowując, uważam, że zeszyt interaktywny jest wartościową inicjatywą. Wygląda kolorowo i wzbudza zainteresowanie przeglądającego, uruchamia procesy pamięciowe, jest estetyczny, przejrzysty, a notatki proste i wygodnie rozplanowane. Można w ten sposób zaoszczędzić miejsce i kształtować wyobraźnię przestrzenną uczniów. Na początku kartka z wydrukowanymi obok siebie elementami do wycięcia wzbudzała niepokój (Jak ja mam to wyciąć?, Z tego ma wyjść to, co pani trzyma?), teraz wiele osób zaczyna kombinować i widzę, że w ich głowie trwa proces składania puzzli (Wiem, co z tego wyjdzie!, To ma wyjść takie, jak u mnie? Ja wiem, jak to skleić, pomogę ci).

Kasia Polak

2 komentarze:

  1. W zeszytach moich uczniów też jest wiele wklejek. Początkowo nie byli chętni, by tak prowadzić zeszyty, później przekonali się, że ma to sens. O września przyjdzie pora na przekonywanie do takiej pracy pierwszaków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po zastosowaniu takiej formy prowadzenia zeszytu tylko się upewniłam w słuszności swoich przeczuć. Również zamierzam wciągnąć wlepki w następny rok :)

    OdpowiedzUsuń