Zwykle pomysły na gry, karty, patyczki i dziesiątki innych materiałów spadają na mnie na mnie w najmniej oczekiwanych chwilach, więc noszę ze sobą wszędzie swój "święty zeszycik" i mozolnie zapisuję, rysuję, projektuję. Jeśli pomysł na jakieś rozwiązanie powraca bumerangiem, to znak, że należy powołać go do życia i mieć spokój.
Nie ustaję też w przeszukiwaniu zasobów internetu, które mają do zaoferowania cały wór świętego Mikołaja. Nieważne do jakiego przedmiotu i w jakim języku, jeśli da się taki pomysł wykorzystać na lekcji polskiego, nie daje mi on spokoju. Dopasowuję, opracowuję, nadaję formę wizualną i testuję w warunkach lekcyjnych. Jeżeli się sprawdza, widać to od razu dzięki najwybredniejszym recenzentom moich poczynań. Uczniowie wspominają i komentują niektóre lekcje, konkretne gry, materiały, pomysły. Dzięki temu wiem, co działa, angażuje ich i sprawia, że zostaje w ich umysłach hak pamięciowy związany z określoną treścią.
Dziękuję więc kilku osobom, które wywołały uśmiech na mojej twarzy: Piotrkowi, który poprosił po lekcji o więcej "takich rzeczy" (wykorzystaliśmy układankę ze spinaczami do wprowadzenia zdań złożonych współrzędnie), Marceli, która powiedziała, że nie lubi moich piosenek, bo są za dobre i ciągle musi je śpiewać, Agnieszce, która moją piosenką nauczyła koleżankę z innej szkoły imiesłowów i Martynie, która po lekcji uznanej przeze mnie na tradycyjną (czytaj 'nudną') miała odwagę skarcić mnie i powiedzieć, że ta lekcja nie była zbyt ciekawa. Wiem Martynko, przepraszam.
Postaram się prezentować te, które się sprawdziły i umieszczać co jakiś czas swoje pomoce w materiałach, może się komuś przydadzą.
Kasia Polak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz