sobota, 5 listopada 2016

Podróż w świat fantazji

      Korzystając z zamieszczonych w podręczniku fragmentów "Podróży Gliwera" J. Swifta,  postanowiłam kreatywnie wykorzystać ogromny potencjał, tkwiący w tym dziele. W formie prezentacji przedstawiłam uczniom kolejne krainy, do których dotarł ciekawski podróżnik. Przyjęli moją opowieść z dużym ożywieniem. Omówiliśmy też fragment, dotyczący Akademii Naukowej, w której wymyślano i testowano bezsensowne wynalazki. Uczniowie chętnie wypowiadali się na temat współczesnych gadżetów, które są bardziej śmieszne, niż przydatne, dostrzegając podobieństwa w absurdalności rzeczywistości zmyślonej przez autora i tej, w której żyją.
      Na kolejnej lekcji zaproponowałam im wyprawę z Guliwerem  w piątą, nieznaną jeszcze podróż. Tak jak się spodziewałam, w trakcie spisywania dalszych poczynań pana Lemuel, uaktywniły się ogromne pokłady kreatywności. Oczywiście do zadania dołączone były określone wymagania -  przygoda  musiała zawierać takie elementy, jak spotkanie nowego ludu, opisanie zasad rządzących krainą, ciekawe zdarzenie, podsumowanie (a tutaj - co zaskoczyło Guliwera i jaką naukę wyciągnął z wyprawy).

      Grupy były całkowicie przypadkowe, tym razem uczniowie podzieleni zostali według numerów z dziennika. Początkowo nie byli zadowoleni, ale szybko zaczęli współpracować i udało im się stworzyć naprawdę ciekawe prace. Każda grupa otrzymała duży arkusz papieru i dwie mniejsze kartki na rysunki, ilustrujące opisywane przygody.

      Następne zajęcia poświęcone były trudnej sztuce oceniania. Zastosowaliśmy ocenę koleżeńską, która zajęła praktycznie całą lekcję. Wszystkie prace zostały powieszone na tablicy, a młodzież dostała karteczki (każdy o jedną mniej niż liczba prac). Oceniali wszystkie prace poza tą, którą wykonywali. Chociaż tworzyliśmy już oceny koleżeńskie, niektórzy nie wiedzieli, co mają napisać. Wydawało im się, że wystarczy "Super" czy "Nie podoba mi się", jednak wyjaśniłam, że należy ocenić, czy praca jest zgodna z kryteriami i co się im w niej podoba (w treści i warstwie wizualnej) oraz uzasadnić opinię. Musieli więc wszystkie teksty przeczytać i wskazywać na konkretne elementy plakatów.
      Wiele się na tej lekcji nauczyliśmy - i ja, i uczniowie. Na pewno trzeba powtarzać tego typu działania, budować w uczniach nie tylko kreatywność, ale i nawyk uczciwego, wieloaspektowego oceniania pracy własnej i innych osób. Ja zaś przyznaję się - w tym roku regularnie oceniam ocenę koleżeńską (sprawdzam jej rzetelność, uczciwość, uwzględnienie kryteriów, stosowanie pochwał) - na koniec semestru każdy dostanie za to stopień, proporcjonalnie do ilości zebranych plusów.

Kasia Polak

2 komentarze:

  1. Od lat stosuję ocenę koleżeńską, ale też samoocenę; trudno jest na początku, później uczniowie nabierają wprawy i potrafią być bardzo szczerzy w swych ocenach - czasem aż do bólu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na początku idzie opornie, ale po jakimś czasie daje więcej pewności siebie. Może i uczniowie dostrzegą zalety takiego oceniania?

      Usuń