




Kolejna warta wspomnienia lekcja związana była z "Pinokiem". Tym razem moi czwartoklasiści, korzystając z wiosennego słonecznego dnia, mieli stworzyć rodzeństwo dla drewnianego pajacyka. I to od podstaw. Wybraliśmy się do pobliskiego lasku po materiały, które mogłyby się przydać do stworzenia drewniaczków. Każda grupa dostała kawałek sznurka, a postać przez nią stworzona miała się trzymać i stać. I zaczęło się. 



Niektóre grupy miały olbrzymie ambicje, które po chwili przekształciły w bardziej realistyczne plany. Powstały piękne siostrzyczki, braciszkowie, a nawet zwierzątka Pinokia. chłopcy nawet stworzyli dla niego dom. Grupy po jakimś czasie zaczęły ze sobą rywalizować, podglądać rozwiązania (by nie powiedzieć ściągać...), ale też pomagać sobie, dzielić się patykami i sznurkiem. Wszyscy chętnie pozowali ze swoimi drewniaczkami, a wnioski pod koniec lekcji były skrajnie różne - od "ale łatwo jest być Gepettem"....do "ale Gepetto miał trudną pracę".
Obserwowanie uczniów wyrwanych z ławek, wolnych, zarumienionych, pełnych emocji, pasji i pomysłów - bezcenne. Nic dziwnego, że im się podobało - takie zajęcia mają cechy lekcji idealnej, co wyszło w uczniowskich refleksjach.
Kasia Polak
Rewelacyjnie. Moi uczniowie też uwielbiają podworkowe lekcje. Jedna z uczennic zauważyła, że ciekawe jest to, że jest to lekcja podczas, której uczymy się choc w innych warunkach. Myślę, że porównała podworkowe lekcje z wychodzeniem na dwor podczas lekcji. We wrzesniu zaczynam z koleżanką budowę klasy pod chmurką😀
OdpowiedzUsuńKlasa pod chmurką brzmi jak marzenie :)
UsuńŚwietne pomysły 😊.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, dają wiele satysfakcji.
Usuń